Friday, March 17, 2017

"Wrota Bohaterów" - gry komputerowe, Azja i Luc Besson (ocena 5/10)

Taka piątkowa zupa jarzynowa: wszystko co została z tygodnia wrzucono do gara, wymieszano i podano na talerzu.

Jest i klimat azjatycki i kino sensacyjne, i trochę poczucia humoru, i akcja opartach na grach komputerowych.
Właśnie grą komputerową się zaczyna. Nastolatek zamiast odrabiać lekcję siedzi nad kompem. Matka go strofuje, bo mają kłopoty finansowe i jedyną szansą na studia są dobre stopnie skutkujące stypendium. Jack wkrótce będzie miał jeszcze większe problemy. Do jego świata trafia bowiem ekscentryczna księżniczka, której nawet dotknąć nie można. Dziewczyna się jednak trochę wdraża, głównie po wizycie w centrum handlowym. Ale ten wątek nie jest pociągnięty: bo to Jack trafia do azjatyckiego świata, gdzie z pomocą wojownika, który nie umie pływać ruszą w pomoc porwanej dziewczynie. Oczywiście już zakwita uczucie (księżniczka naprawdę jest kobieca) i to główna motywacja chłopaka. Ta podróż nawet zaczyna być humorystyczna, ale głównie naszpikowana mocnymi scenami akcji. Najczęściej ofiarami są nie wiadomo czemu kobiety: a to czarownica warząca zupę (pewnie jarzynową), a to leśne syreny kanibalki.

I w tym właśnie tkwi problem tego filmu, bo nie wiadomo do kogo jest skierowany. Wygląda na kino młodzieżowe, ale niektóre sceny są zwyczajnie okrutne, nie mówiąc już o tekstach: "a niech gwałcą i plądrują".

Fabuła jest oczywiście przewidywalna i może nie najmądrzejsza. Ogląda się to jednak bez większego bólu. Tyle, że młodzieży bym nie namawiał, a starsi jak chcą pooglądać nawalanki też mają lepsze rzeczy do wyboru.

Film wchodzi do dystrybucji w bardzo ograniczonym zakresie. Może w telewizyjnej formie będzie bardziej strawny. Chyba Luc Besson, który kryje się za tym pomysłem już zupełnie nie ma co do roboty.

Zwiastun:
 

1 comment: