Friday, January 27, 2017

"Toni Erdmann" - rozbierane przyjęcie (ocena 2/10)

Ani razu się nawet nie uśmiechnąłem na tym filmie. I jestem z tego dumny.

Oczywiście sala warszawskiego Muranowa chichrała się non-stop, a na scenie rozbieranej nawet pokładała ze śmiechu.
Film niemieckiej reżyserki jest kandydatem do nieanglojęzycznego Oscara, a nawet jednym z faworytów. Jak sobie człowiek porównaniu to pseudodzieło z takimi "Powidokami" Andrzeja Wajda to ręce opadają. Jeżeli w tą stronę ma iść kinematografia, kultura, tożsamość europejska to Stary Kontynent czeka zasłużona samozagłada.

W zasadzie opisywanie tego filmu uwłacza godności osoby, która chodzi do kina żeby rozkoszować się konkretną opowieścią, a jeżeli śmiać to z czegoś w istocie zabawnego. Bo tym bynajmniej nie jest sranie w środku miasta, pierdzenie w recepcji korporacji, onanizowanie się na ciasteczka, czy przyjmowanie nago gości na imprezie firmowej. Ale jak wskazuje popularność tego filmu, czy też entuzjastyczne recenzje - dla wielu jednak jest.

No comments:

Post a Comment