John Wick 3, reżyseria: Chad Stahelski |
Trup się ściele gęsto. Pomysłów na
uśmiercanie nie brakuje. Ale pomiędzy efektownym mordowaniem niewiele film ma
do zaproponowania.
Tytułowy bohater został ekskomunikowany.
Oznacza to, że od ustalonej godziny każdy będzie próbował go zlikwidować w
zamian za solidną kilkunastomilionową nagrodę. John Wick, czytaj Keanu Reeves
nie podda się jednak bez walki.
„John Wick 3” powinien ukształtować
się w czołówce filmów z największą ilością zabitych osobników, bo od początku
bohater nie przebiera w środkach. Stosuje przy tym wymyślne metody pozbawiania
napastników życia, ze szczególnym uwielbieniem wbijania ostrych przedmiotów.
Ciekawe jest również wykorzystywanie zwierząt: powodowanie wierzgnięcia konia
albo zagryzanie przez psy (zresztą od psa się cała seria zaczęła). Momentami
zaczyna to nawet wyglądać groteskowo, chociaż raczej nie takie były zamierzenia
twórców. Pewnie dlatego w końcówce wykorzystują sekwencje z lustrami, popularną
ale już raczej wtórną w scenach takich pojedynków. Ogólnie jednak sceny „batalistyczne”
zrealizowane są poprawnie: pomysłowo chociaż okrutnie, z dobrym tempem i montażem.
Większy problem jednak z tym co się znajduje pomiędzy scenami mordowania. Co
prawda zatrudniono czterech scenarzystów, ale fabuła jest miałka, bez interesujących
pomysłów, no i oczywiście przewidywalna – bo bohater wygląda na gościa albo nieśmiertelnego,
albo mającego wyjątkowo mało inteligentnych przeciwników. Nawet przyjmując
niskie standardy scenariuszy filmów sensacyjnych, ten akurat boli i męczy w
trakcie oglądania.
Film jest teatrem nie tylko jednego
bohatera, ale też jednego aktora. Keanu Reeves czuje się w tej roli jak ryba w
wodzie i widać że czerpie z niej przyjemność. Co ciekawe wyróżnia się także
jego „kolega” z kultowe Matrixa: Laurence Fishburne lekko wycofany odpowiednio
komponuje się w fabułę. Dla amatorów kobiecy ciał dla dodatkowej atrakcji Halle
Berry, aczkolwiek zbyt szybko znika z filmu ze swoimi uroczymi czworonogami. Może
komuś taki zestaw aktorów wystarcza, ale szkoda że poruszają się w tak słabym
scenariuszu.
Ciekawym elementem filmu jest
pomieszanie technologii. Z jednej strony bohaterowie mają nowoczesne telefony
komórkowe, z drugiej sprzęt komputerowy, którego używają pachnie raczej
przeszłością. Także broń i przedmioty używane do zabijania są raczej z dawnych
czasów, może dlatego wszystko tak uchodzi Wickowi na sucho. Ten film świetnie
by się oglądało w latach osiemdziesięciu na posiadówkach wideo u sąsiada. Ale
współcześnie jakby czegoś brakowało, bo zabijanie to nie wszystko.
Dystrybutor (odrabiający po konflikcie
z CC straty wizerunkowe Monolith Film) tym razem się spisał. Ograniczył zbyt
długi oryginalny tytuł. A przede wszystkim wprowadził film do sieci 4DX. Jak
kogoś stać na 50 zł od osoby to dobry pomysł, bo efekty są spektakularne i
dopasowane. Można poczuć nawet wbijany w plecy sztylet.
Plusy:
- pomysłowe sposoby zabijania
- Keanu Reeves
- imponujący stosunek trupy na minutę filmu
- choreografia scen walki (momentami wręcz dosłownie baletowa)
- psy Halle Berry
- efekty 4DX
Minusy:
- gdzie scenarzystów czterech tam nie ma co jeść
- zbyt rozwlekłe
- momentami za brutalne
- za mało Halle Berry
- absurdalne zakończenie
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=gvmU01cNZdg
tytuł oryginalny: John Wick: Chapter 3
– Parabellum
polska premiera: 17 maja 2019
dystrybucja: Monolith Film
produkcja: USA
rok: 2019
gatunek: sensacyjny
- reżyseria: Chad Stahelski
- scenariusz: Derek Kolstad, Shay Hatten, Chris Collins, Marc Abrams
- obsada: Keanu Reeves, Halle Berry, Ian McShane, Laurence Fishburne, Mark Dacascos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz